Cze, melduje sie Wasze kuku na muniu, czyli przesilenie letnie. Dzisiaj, jeszcze w lozku, przypomnialam sobie, o czym chcialam przedprzedwczoraj napisac, a czego nie wymienilam na koniec. A mianowicie o filmie
Australia, ktory wyswietlaja u mnie od 26 listopada. Uroczysta premiera z aktorami (Nicole Kidman, Hugh Jackman, Bryan Brown, David Wenham, Jack Thompson, Brandon Walters – trzynastolatek, Aborygen z Broom, wypatrzony przez czlowieka od castingu na basenie) i rezyserem (Baz Luhrmann –
Romeo+Juliet i
Moulin Rouge!) odbyla sie tydzien wczesniej w Sydney. Planuje w wolnej dluzszej chwili (bedzie taka nie o 8 rano i nie po polnocy?) wybrac sie do kina, niestety, chyba sama, bo Stary nie lubi „tej zimnej ryby”. (A o kogoz to moze chodzic?) W prasie recenzje przychylne, ale bez przesady, takie 3+. Film niezly, ale
masterpiece to nie jest. Glowne zarzuty, ze dluzyzny, czasami przegadany, chwilami teatralny, a przede wszystkim - za dlugi (2 godziny 40 minut). Luhrmann na to: “I make a joke that [
Australia] is 2½ hours because every single person in the country is in the movie”. Tak, rzeczywiscie, tam jest wszystko: Drover, czyli australijski kowboj przeganiajacy bydlo przez pol kontynentu, angielska arystokratka - Lady Sarah Ashley, Aborygeni i „stolen generation”, a na koniec bombardownie Darwin przez Japonczykow. No i oczywiscie milosc, co uniwersalne. Zdjecia podobno cudnej urody. Przed uroczysta premiera w Sydney rezyser wyjawil, ze mial ambicje zrobic australijskie
Przeminelo z wiatrem, zdajac jednak sobie sprawe, ze taki film w starym stylu to spore ryzyko. Mowi sie – trudno. Natomiast Nicole Kidman, miejscowa ikona, ze od dziecka marzyla, zeby zagrac w czyms znaczacym, klasycznym w rodzimej kinematografii. (Jest juz na dobrej drodze, bo jak na razie to najdrozsza tutejsza produkcja filmowa – 130 mln USA dol.) Poza tym byc moze jest to jej ostatnia rola, bo planuje powiekszac rodzine i oddac sie macierzynstwu. Nie wiem tylko, czy to bylo na serio, czy jednak czesc kampanii reklamowej. Co mi sie podoba w
Australii, jeszcze przed seansem? Ze zostala zrobiona przez prawdziwych, niepodrabianych Australijczykow. Bo w dzisiejszych czasach roznie to bywa. Ogladam zapowiedz filmu i serce mi sie raduje, bo czuje tutejsze klimaty. Kiedy Drover (Hugh Jackman) wita Lady Sarah Ashley (Nicole Kidman), to jest to 100% cukru w cukrze. Ale niektorzy recenzenci i na to kreca nosami. (Bo to zadowolisz!) Ze niby tej australijskosci, swojskosci tak duzo, ze az irytuje. W Sydney Nicole K. calkiem poszla w egzaltacje, stwierdzajac: “This is a celebration for me and hopefully for this country”. A tego to akurat sie obawiam, jak wszystkich filmow, ktore maja sprostac innym oczekiwaniom niz artystyczne. (Patrz:
Katyń, ktory moim najskromniejszym ze skromnych zdan, zasluzenie nie otrzymal Oskara.) A tu oczekiwania sa ogromne i roznorakie -
Australia ma nawet zwrocic oczy swiata na jego koniec i przyciagnac turystow! Bylby to juz nie
Gone with the Wind, a
Crocodile Dundee.
Krytycy wymyslaja i draza, a zwykli widzowie ruszyli do kin, o czym swiadcza miliony zarobione przez pierwszy weekend. Dzisiaj namawialam Piotrka, zeby sie ze mna wybral. Odpowiedz: „Mama, uwierz mi, wszystko, co bede tam robil, to rujnowal (!) twoj nastroj”.
OK, jak zobacze na wlasne oczodoly, to dam Wam znac, co i jak naprawde.
Tu mozna obejrzec zdjecia:
http://www.aol.com.au/movies/gallery/au ... lery.jhtmla tu zwiastun na stronie oficjalnej filmu:
http://www.australiamovie.com/