Uwaga, wychodze! A raczej wchodze, czyli jestem.
Teremi, przsledzilam uwaznie relacje z kontroli w Placuniowie. Nadal niejasne jest dla mnie dlaczego zapowiedziany tiry nie stawily na miejscu...Jak rowniez dlaczego Druhna pokropila szampanem swietO Placuniowo ziemie zamiast go skonsumowac w intencji HalYnki...wnioskuje, ze juz bylo za duzo pigwowki...Cieszy mnie, ze Placunie wyszly obronnO rekO spod kontroli. Bo jakby trzeba bylo Placuniowo zamknac to by cale Forumowo zadrzalo w posadach. (Pssssst...lepiej moze doszlifowac to parzenie kawy, hihi, bo beda wczapy....PS Maciejko wg mego nieskromnego zdania w-czapa jest oznaka najwyzszeego szacunku skladanego rozmowcy, z glebokim poklonem ala Azja. Wczapa nie musi byc azjatycka. Jest ich kilka rodzajow...) Teremi, dobrze, ze juz Druhna nadaje spod pieca!
A kolejka do kasy to nie musi PalcuniowO machac, bo ja dzisiaj TAKA kolejke widzialam, ze niech sie te wszystkie spod sklepow z papierem toaletowym schowaja! Otoz wybralam sie z dziatwa do otwartej przed miesiacem, po paruletniej renowacji, Academy of Sciences w Golden Gate Park...Przezornie zaparkowalam na odleglej ulicy spodziewajac sie tloku...To co ujrzelismy przed kasa przeszlo jednak moje zyciowe doswiadczenia....Kolejka ciagnela sie i ciagnela, zakrecala , zbaczala z chodnika, krazyla wokol krzakow...Dorbaldie kolejkowy science-prodzekt czilie waz...No i moje drogie Druhny, poddalam sie....Nigdy zreszta nie mialam cierpliwosci do kolejek....Bo jest czekanie i czekanie, ne? Czekanie na to zeby dusic sie w tloku, ogladajac co tam nowego pan Fizyk i kumple zmajstrowali, WOGOLE mi sie nie usmiechalo....Poczekamy na uboczu jeszcze jakis czas i powtorzymy wyprawe...Na szczescie w Parku jest wiele pieknych miejsc, zalaczam pare zdjec z Ogrodu Japonskiego. Dzieci nie daly sie namowic na "japonska" herbate, wiec, hihi, nie moge doniesc w jakiej postaci ja tu podaja...Troche glupio bylo zagladac do cudzych dzbankow...Ogrod ma bardzao ciekawa historie...Poczatkowo byla to makieta zmontowana na Wystawe Swiatowa w 1894, dopiero z incjatywy Barona Makoto Hagiwary, japonskiego emigranta (zastanawia mnie dlaczego wyemigrowal skoro byl az arystokrata japonskim, hihi, ale nie mam w sobie dzisiaj dociekliwosci Ity, pozno juz i pora spac, szperac mi sie nie chce...sorry..., widac jakies powody byly...), przeksztalcono ja w rozlegly ogrod...Niestety, po II Wojnie Swiatowej ogrod i jego opiekuni popadli w nielaske...Ich wywieziono do obozow odosobnienia, a o ogrodzie dosyc skutecznie zapomniano...Jeszcze pozniej puknieto sie w glowe i probowano go ratowac..., ale dla niektorych budynkow i roslin bylo juz niestety ZA pozno...Do dzisiaj z oryginalnych elementow nie przetrwalo wiele...ale np., czerwona buddyjska pagoda i most Taiko Bashi sa oryginalne.
W sprawie wyniesionej hostii/oplatka. To byla zdecydowanie konsekrowana hostia. Na szczescie tylko jedna, ot tak wlozona do kieszeni, zeby "zobaczyc co sie stanie". Ciekawosc chyba i brak swiadomosci, bo chlopak z trzeciej klasy...Wiec moze dobrze, ze taka wlasnie zdecydowana reakcja, bo wiele..., nazwijmy to, elementow wiary, stalo sie tu w Hameryce w pewnycm sensie symbolicznymi, wiec przynajmniej niech te najwazniejsze maja wlasciwy wymiar...Taka powiedzmy pierwsza z brzegu, zwiazana z komunia, sprawa...za moich czasow, (hihi), raczej sie po komunii nie jadlo, trzeba bylo chwile odczekac...A tu buch wylewaja
sie ludzie z kosciola prosto na podawane pod kosciolem paczki i kawe...No i jest taka tendencja, mile widziana przez rodzicow, lacznie ze mna, zeby spowiedz i pierwsza komunie uczynic przyjemnym a nie przerazajacym (to glownie o spowiedz chodzi) dla dzieci doswiadczeniem...Pokutuja w nas wlasne strachy...I moze jak jest tak latwo i przyjemnie, to gdzies gubi sie przeswiadczenie o niezwyklosci i szczegolnym wymiarze tych sakramentow lacznie z hostia wlasnie...Oj, no przepraszam, ze tak zboczylam na temat religii, ale to rok komunijny u nas, no i ta wedrujaca po bezdrozach hostia troche mnie natchnela do
refleksji...Nie wytrzymalam i zagadnelam moje dzieci, teoretycznie, co by bylo gdyby.... Starszy, piata klasa, wiedzial o co chodzi, mlodszy, druga, nie mial jeszcze rozeznania.
Ufff...
No i zdjecia z dzisiaj.










PS Najbardziej mna poruszylo pozegnanie "Kobity, trzymajcie sie rury!" Druhny sie przyznajO czyjego to autorstwa!