przez Krystyna Janda Śr, 13.04.2005 05:18
Widze że temat poruszył emocje...tak, bo jest wiecznie obok....Włąsnie ratuję psychicznie taką jedna co to całe życie poświęciła, zrezygnowała, towarzyszyła, pomagała, a teraz zmieszka sama, w małym miasteczku gdzie się wyniosła żey mniej cierpieć, a on, mąz, dziś starszy pan, z inną, w jej wieku ale wykształconą , aktywną i samodzielną, szaleje na mieście....