Sąsiadka opowiedziała mi ostatnio swoją historię z kredytem frankowym i... trochę mnie to przeraziło. Okazało się, że lata spłacania rat wcale nie zmniejszyły jej zadłużenia, a bank unika jak ognia jakichkolwiek negocjacji. Zaczęłam czytać więcej na ten temat i natknęłam się na miejsce takie jak
kancelaria kredyty frankowe, która specjalizuje się właśnie w takich sprawach. Zastanawiam się, czy ktoś z Was korzystał z pomocy prawników w podobnej sytuacji? Czy warto iść w kierunku unieważnienia umowy?