Pani Jando Kochana,
byłam wczoraj na "Zapiskach z wygnania". Wiedziałam dużo o tym tekście, czytałam książkę, widziałam wywiady z Panią Baral. Nie spodziewałam się, że będę czymś zaskoczona. Myślałam, że nie wytrzymam. Nie wiedziałam, że zobaczę to przedstawienie. Niespodzianka. Brat mnie zabrał. Niemożliwie długi korek. Niemożliwe szukanie miejsca do zaparkowania. Cały dzień podporządkowany tylko temu wyjazdowi. Święto. Przerażające nasze rozmowy o tym, że jest Pani odważna, że się Pani nie boi. Czego ma się Pani bać? Wydawałoby się. Mój brat pracuje ze starszymi ludźmi. Projekt unijny. Starsi, 90-letni ludzie mówią o naszej rodzinie, że nie wiadomo, skąd się wzięliśmy, nie wiadomo, co się stało z ludźmi, o zwyczajach Żydów. Te opowiadania były dla nas wstrząsem. Dlaczego? Czegoś nie wiemy? Zabrzmi to śmiesznie, ale jesteśmy blondynami. Śmieszne. Nie wiem. Co to wszystko ma znaczyć. Skąd i po co te opowiadania.
Największe wrażenie zrobiły na mnie fragmenty o holokauście. Forma przedstawienia. Dziękuję za muzykę.
Cisza. Nigdy nie widziałam takiej ciszy.
Nie byłam w stanie klaskać. Szlochałabym. Stałam tylko i trzymałam się. Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie
a