przez aarekk Śr, 01.03.2017 23:03
Znów człowieka z prowincji przygnało do Warszawy. Zatrzymałem się w hotelu przy Kruczej i postanowiłem, że nie zmarnuję w hotelowym łóżku kolejnej stołecznej delegacji. Chwilę po szesnastej podróżowałem już szlakiem z Kioto do Edo, korytarzami ekspozycji czasowej w Muzeum Narodowym. Wspaniała, olbrzymia kolekcja. Ukiyo-e Ōta Memorial Museum of Art w Tokio nie ma takiej przestrzeni i prezentuje może 20% tego, co możemy do maja oglądać w MN. Polecam. Szybka kolacja i prosto do Polonii na Virginię Woolf. Poszedłem dla pani Kasprzyk, wyszedłem pod jeszcze większym wrażeniem roli pana Dracza. Sztuka ważna i współczesna. Pełna sala. Gratulacje. Mały dysonans to scenografia. Bałagan, ale może to wrażenie wyolbrzymione na tle harmonii z drzeworytu. Życzę kolejnych kompletów na deskach obu scen. Pozdrawiam serdecznie.