Przeczytałam Pani wpis o kolejnym niestety raku w "rodzinie". To taki aktualny temat, że może powinna Pani sztukę napisać i wystawić. Dużo tych osób wokół nas, wyleczonych , z szansą na wyleczenie i ... Ja niestety musiałam się z tym zmierzyć, kiedy mój syn miał 2 lata. byłam przekonana, że umrę w pół roku. Gdyby ktoś zapytał mnie o tamten czas, to był czas utracony, niewiele z niego pamiętam, taki rok, który przeleciał mi między palcami. 2 lata po odkryciu choróbska kupiłam sobie pierwsze nowe ubranie.
A teraz cieszę się życiem, byłam u Pani w teatrze w grudniu i zbieram ze znajomymi 14tą tonę nakrętek dla straszliwie chorej dziewczynki.
Serdecznie pozdrawiam i proszę o te sztukę dla nas i o nas - dla wyleczonych i tych którzy się zmagają i tych koło nich zmagających się z chorobą bliskich.
Jednym słowem mam od dziś marzenie.
Pozdrawiam