Pani Krystyno,
jestem tuż po spektaklu Maria Callas w Oświęcimiu. Piszę do Pani, słuchając głosu Marii Callas. Pierwszy raz świadomie wybieram ten rodzaj muzyki, sztuki.
Kiedyś Pani napisała, że najważniejsze dla Pani jest to, żeby „widz wyszedł ze spektaklu z czymś, a nie o pustych myślach i sercu”. Ja ze spektaklu wyszłam z ciekawością i potrzebą ciągu dalszego. Muzyka operowa istniała zawsze trochę obok mnie, w tle. Teraz jest bliżej i przez jakiś czas z pewnością będzie i tyle wystarczy. To bardzo dużo. Pani nazwisko przyciąga ludzi na spektakl, a oni przychodzą i się uczą. Czy lekcja Marii Callas była świadomym zabiegiem, żeby przybliżyć muzykę operową, edukować? Czy chciała Pani opowiedzieć słodko-gorzką historię życia znanej śpiewaczki? Czy jedno i drugie? W zasadzie, to nie ma znaczenia. Zapewniam, że nie da się wyjść z tego spektaklu o pustych myślach i sercu.
Pozostaje mi Pani po raz kolejny podziękować.
Dziękuję.
Świat każdego z nas bez Traviaty może się kręcić, ale z Traviatą na chwilę staje w miejscu, bierze z niej, a potem już tylko kręci się ciekawiej. Jak mój, po spektaklu.
Pozdrawiam
Anna