Szanowna Pani Krystyno!
Jestem człowiekiem znikąd, a miejsce gdzie przebywam pozwala mi na dokonywanie różnych analiz zdarzeń, które obserwujemy, a które mam wrażenie są bagatelizowane, albo co gorsza nie dostrzegane.
Chodzi mi tu oczywiście o sytuację w jakiej znalazł się nasz kraj. Niestety pogarsza się ona z każdym dniem. Jeżeli będzie rozwijała się w tym kierunku i tempie, to strach pomyśleć co będziemy mieli tu za rok.
Mamy wspaniałe manifestacje i to dobrze, mamy świetne wypowiedzi znanych osób i to dobrze, mamy celne puenty w internecie i to też dobrze, tylko czemu efekt tych działań jest żaden.
Sądzę, że aby myśleć o skuteczności, to działanie musi wychodzić poza ogólnie przyjętą formę wymiany argumentów, która przecież daje w tej chwili skutki odwrotne – wydaje się, że umacnia przeciwnika w swoim dogmatyzmie
Myślę, że w tej sytuacji jedyną możliwą metodą działania jest EDUKACJA – wiem, że mówię o długotrwałym, ciągłym procesie, ale kiedyś go trzeba zacząć.
Pomyślałem, że to rola dla takich ludzi jak Pani, dlatego też pozwalam sobie mieć pewną propozycję, którą może zechce Pani wykorzystać, czy „przemycić” w swojej pracy.
Scena czy ekran, to takie miejsce, w którym przedstawiając prawdę można jednocześnie uznać ją za fikcję artystyczną, co daje możliwość pokazywania często niewygodnych, ale prawdziwych interpretacji zdarzeń czy punktów widzenia.
Nie będę tu rozwijał tej myśli, bo jako Artysta wie Pani o czym mówię, ale jeśli to możliwe chciałbym się z Panią podzielić kilkoma pomysłami realizacyjnymi w przedmiotowych rozważaniach – jeśli uzna to Pani za stosowne – najlepiej w bezpośrednim spotkaniu.
Pozdrawiam
„Barnaba”