przez mirka So, 05.03.2016 21:28
Cala narracja najnowszej historii Polski, tej po 1990, prowadzona jest z perspektywy donosiciela: ofiary maja nie zglaszac zadnych pretensji, wrecz nie przypominac o tym "przykrym epizodzie" (to niechrzescijanska chec zemsty) w trosce o samopoczucie donosiciela, ktory ma xxx wytlumaczen dla swojego donoscielstwa.
To jakis komppletny nonsens !
Pamietam te czasy, w latach '70/'80 nikogo nie torturowano aby donosil, wystarczylo wykazac sie minimalna przyzwoitoscia i spokojnie odmowic. Znam kilka osob ktore to zrobily, nikt im glowy nie urwal, moze nie mialy natychmiastowych przydzialow na mieszkania i awansow zawodowych jakie czekaly na donosicieli, ale tez nikt ich na Sybir nie zsylal. To byla wlasnie ta roznica miedzy byciem przyzwoitym a dobrowolnym donoszeniem na znajomych w zamian za niezasluzone benefity.
Jedni tak jak nasz "Bochater Narodowy" donosili z przyjemnoscia w zamian za slawe, mieszkanie, pieniadze, satysfakcje oszukania znajmych, inni podpisywali zamiast lojalki oswiadczenie ze nic nie podpisza i ze jest bezprawnym zmuszanie ich do tego (J. Kaczynski, wrog publiczny #1 establishmentu, wlasnie z tego powodu: jako polityk niesterowalny, ktorego nie ma czym szantazowac).
Srodowisko aktorskie tez znalo takie przyklady, jeszcze do niedawna mozna bylo ogladac na YT pana Fronczewskiego opowiadajacego jak zaproponowano mu wspolprace po zatrzymaniu za jazde po alkoholu. Odmowil, i grom z jasnego nieba go nie trafil, spokojnie dalej pracowal.
Po 1990 media zawlaszczone przez resortowe dzieci powielaja wersje donosicieli jako prawdziwa: "donosilem bo mnie zmusili", kiedy rzeczywistosc byla inna "donosilem bo chcialem miec wiecej niz ci na ktorych donosilem: przydzial na mieszkanie, samochod, awans".
Jezeli mamy wspolczuc Donosicielom, to co mamy myslec o tych na ktorych oni donosili, ich Ofiarom ?
co ja mam myslec o moim koledze/szefie ktory szefowal grupie osob madrzejszych od siebie, o lepszym wyksztalceniu, robiacych prace za ktora on odbieral profity ?
Mam w nosie jego ew. rozterki i usprawiedliwienia, wiem natomiast ze mam moralne prawo zapytac go prosto w oczy dlaczego to zrobil i zazadac zwrotu pieniedzy ktore zarobil sprzedajac informacje o mnie/nas.
Mirka