Dobry wieczór Pani Krystyno!
Cieszę się niezmiernie, że w ten wyjątkowy wieczór byłam, nie gdzie indziej jak tylko w Teatrze Polonia.
Przemiły to wieczór, taki radosny i ciepły. Podczas Danuty W. jakoś zwróciłam uwagę na to, że więcej
Pani gestykulowała niż zwykle w tej roli .I tak swobodnie ta historia dziś przez Panią, że tak się wyrażę, "przepływała"( ale nie lekko , bo temat wciąż aktualny i ważny) i widzowie rzeczywiście wyjątkowo roześmiani, ale odebrałam to również jako pozytywne.
A takie spotkania pospektaklowe z Panią są dla mnie zawsze czymś nadzwyczajnym. I ta energia- tak zabrałam jej trochę ze sobą, do domu i pewnie dlatego nie mogę zasnąć . Emocje wciąż ze mną są.
Na początku września minęło 6 lat od mojej pierwszej wizyty w Polonii, nie jest to więc pełna dziesiątka, ale
od pierwszej chwili, kiedy tam weszłam byłam jak zaczarowana i zupełnie nie chciało mi się wychodzić. I to mi zostało do dziś .
Od początku czułam, że jest to miejsce wyjątkowe, tak inne od teatrów, w których dotąd bywałam, także ze względu na repertuar, wachlarz podejmowanych tematów i sposób ich przedstawiania. Odważnie i wprost, ale bez zbędnego przerysowania. Prawdziwie. To do mnie " przemówiło". No i atmosfera, taka jak nigdy i nigdzie indziej.
Tu- w Polonii a potem i w Ochu czułam i nadal czuję się absolutnie najlepiej.
Wszystkiego co dobre raz jeszcze życzę Pani, Pani Marysi oraz wszystkim wspaniałym pracownikom Fundacji
Z nieustającą serdecznością i ( ośmielę się tak powiedzieć) przyjaźnią
Ewa Sobkowicz