Pani Krystyno,
Cenię Pani zdanie, rozumiem intencję ostatniego wpisu.
Każdy rozsądny człowiek, który pamięta ponure czasy rządów PiSu boi się powrotu tych klimatów.
Ale obecne napięcie wynika właśnie z tego, że przez lata rządów PO priorytetem był spokój - bez zakłóceń, bez zmian, bez reform. To pozorna harmonia, ułuda. Ogromne środki z UE, na których teraz stoi Polska, nie zawsze zresztą sensownie wydawane, skończą się maksymalnie w 2020. Już ich więcej nie dostaniemy, a co więcej będziemy musieli obficie łożyć do unijnej kasy, zapewniać wsparcie nowym państwom członkowskim.
Bez reform czeka nas twarde lądowanie. Służba zdrowia, przemysł, handel, rynek pracy, szkolnictwo, opieka socjalna i wiele innych gałęzi gospodarki jest w fatalnym stanie, w klinczu. Bez reform czeka nas los trudniejszy od Grecji, tam przynajmniej mogą sobie zerwać oliwkę czy mandarynkę z drzewa, rybę w morzu złowić czy trzymać tanią w utrzymaniu kozę. I zimy mają jakby trochę cieplejsze. A nasze położenie geograficzne to dodatkowo ciągłe zagrożenie, nigdy nas nie ominęło centrum najgorszych wydarzeń.
Dlatego potrzebujemy zmian, reform, czasem może uciążliwych, ale przemyślanych. Skutecznych i przeprowadzonych zawodowo. Prowadzących do Polski silnej i bogatej.
Tego Pani i nam wszystkim życzę. Pozorny święty spokój już był. Pozdrawiam serdecznie.