Pani Krystyno, chyba prosto z mostu jednak. Chociaż czytałam gdzieś tam w listach, że jak ktoś ma opinie bez zachwytów to jest frustrat. Ale raz kozie śmierć. Więc tak - kocham Pani głos w teatrze i filmie. W piosenkach już nie teraz, kiedyś bardzo. Ale te próbki do głośników w metrze to NIEEE! Szary, matowy, zmęczony głos jakby pasażerowie jechali na szafot a nie na kolejną stację metra. Chyba że wersje ostateczne zapowiedzi będą inne. Przecież umie Pani się uśmiechać głosem, wnosić nim słońce. Nie chodzi o śmiech i udawanie wesołości.
No to napisałam i nie mam frustracji przysięgam!