Droga Pani Krystyno,
Ostatnio pochowałem znajomego-pełnego życia, energii, radości i planów na przyszłość. Tak dużo było przed nim. Wczoraj dotarła do mnie wiadomość o śmierci Pani Anny Przybylskiej. Wstrząsnęła na wskroś. Tak niesprawiedliwa i przedwczesna. Tak okrutna dla Niej i Rodziny. Nie chcę się bardzo rozpisywać i zawracać Pani głowy...ale w pamięci mam scenę z "Superprodukcji", gdzie zagrała Pani epizod. "Otóż nie, Marianie!", "Musicie mi podnieść honorarium". Zobaczyłem fragment kiedyś przypadkiem w internecie i dla niego kupiłem DVD. Rola głupiutkiej Donaty cudna, a Pani Anna genialna! Nie znam Jej z seriali, bo do nich nie mam cierpliwości. Ale w tym filmie zdobyła moje serce komediowym talentem. I cieszę się, że jest film, gdzie zagrałyście Panie razem, że miałyście taką sposobność.
Przepraszam za żale...musiałem...chciałem...
Jak tylko w repertuarze pojawi się Shirley to idę na terapię.
Pozdrawiam i jak zawsze zdrowia życzę.
Tomek