Droga Pani Krystyno,
Gnaliśmy wczoraj na koncert unosząc się kilka centymetrów nad ziemią, bo to już, bo już za chwile posłuchamy naszych piosenek, naszej Ukochanej. Czekaliśmy długo na to właśnie spotkanie i stało się... Ale kompletnie nie przewidzieliśmy tego, co się stanie... Każda fraza, dźwięk muzyki i dźwięk słów sprawiał, że byliśmy oszołomieni, zachwyceni, odurzeni - potrafi Pani wydobywać z tych tekstów dramatyzm, humor i radość, i te uczucia żyją w nas, zaczynają krążyć po całej duszy jak krew w żyłach... Przy "Jest fantastycznie" powtarzaliśmy tekst razem z Panią, ale "Na zakręcie"... Oboje tylko ocieralismy powieki i nie wiemy dlaczego - żadne z nas nie jest na zakręcie, owszem były zakręty w naszym życiu i to niektóre bardzo ostre, ale nie takie jak w słowach Agusi... A jednak ta piosenka w Pani wykonaniu wyciska krople i powoduje doznania, których nie umiem nazwać. I nie jest to empatia - to coś innego... A konferansjerka - perełka, nie przypominam sobie koncertu, na którym artysta tak swobodnie zachowywałby się wobec publiczności - żarty, anegdoty, uśmiechy do nas, skakanie między tematami i te cudowne zapominajki w tekście - jak Pani świetnie je traktuje! Zdarzają się, ale idziemy dalej i cały czas dystans wyrażony uśmiechem! Teraz jeszcze bardziej jesteśmy zdeterminowani, by zdobyć płytę!!! Te piosenki, teksty trzeba ocalić, a jednocześnie po wczorajszej dawce, apetyt rośnie i nie wyobrażamy sobie nie słuchać ich w domu, samochodzie, gdziekolwiek, gdzie chcielibyśmy zabrać je. Kłaniali się nisko, gorąco pozdrawiamy, ściskamy i mówimy: "Do zobaczenia na Shirley za kilkanaście dni".
Ola i Jakub.