Pani Krystyno.
Lektura opisu włoskich wakacji wyborna. Aż człowiek zaczyna przebierać nogami ze zniecierpliwienia, bo na dwa tygodnie z początku września zaplanowaliśmy Włochy, z czego bez mała tydzień w San Vicenzo - czyli jak mniemam gdzieś w Państwa rewirach. W notesie z planami wyjazdu adnotacja: "Janda: Castiglione, Pienza, czwartkowy targ w Grossetto, najpiękniejsza trasa widokowa między Florencją, Arezzo, a Sieną." Żeby tak tylko znaleźć ten złoty środek pomiędzy odpoczynkiem, a gonitwą za tym wszystkim, czego jeszcze nie widzieliśmy.
Ostatni weekend sierpniowy spędzimy w Warszawie. Polowaliśmy na Kalinę, albo Danutę W, ale nie udało się. W sobotę pójdziemy na Po co są matki, a potem na Central Park West. Okazuje się, że Pani Żółkowska będzie miała ledwie godzinkę na zmianę teatru i kostiumu. Mamy wrażenie, że w ten sposób mały fragment tatralnych kulis przestał być dla nas tajemnicą. I że ktoś nieźle "zasuwa" w sobotni wieczór po to, by ktoś inny spędził wieczór wyjątkowy...
Owocnego wypoczynku.