Pani Krystyno,
ogromnie cenię Pani twórczość, siłę i odwagę, zawsze była Pani dla mnie wzorem determinacji w dążeniu do celu. Pani teksty w dzienniku, od lektury których zaczynałam często dzień, wprowadzały mnie w dobry nastrój, czasem też wyzwalały salwy śmiechu, a czasem łzy...
ale przyznam, że coś się załamało, kiedy obejrzałam Panią w skeczu Pana Tyma latem w Opolu.
czy w świetle dzisiejszych doniesień Rzeczypospolitej o śladach ładunku wybuchowego na pokładzie Tupolewa, czy w świetle wyników konferencji smoleńskiej jaka odbyła się w ubiegłym tygodniu w Warszawie, czy w świetle dowodów odnalezionych w ekshumowanych szczątkach ofiar katastrofy, w dalszym ciągu uważa Pani za przesadę ciągłe rozmowy o samolocie?
jestem ciekawa postawy przedstawicieli polskiej kultury w obliczu nie dających się już schować do szuflady dowodów na nieprzypadkowość tej tragedii. Nawet mainstreemowe media podejmują już ten temat, bo nie mają wyjścia...
Pani Krystyno, nie jest moim celem atakowanie Pani, zbyt bardzo Panią lubię i mam nadzieję że ten incydent w Opolu to było jakieś nieporozumienie.
Proszę tylko o jedno, jeśli dojdzie Pani do wewnętrznego przekonania, że polski rząd pomagał płk Putinowi zmanipulować informacje o katastrofie i ukrywal celowo prawdę, to mam nadzieję, że przekonanie to nie pozostanie bez echa...
z wyrazami szacunku
Anna