W aktualnym, sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazety Wyborczej" na s.14 jest wywiad z Panią Jandą, w którym wyjaśnia, co poruszyło ją w historii Pani Danuty Wałęsy. Może warto przeczytać? Dla mnie potwierdziło się, że dla Pani Jandy jest to przede wszystkim opowieść o Człowieku(!) i nie najłatwiejszej miłości do drugiego Człowieka, wystawionej na wiele prób, a wszystko to jeszcze w poplątanym, polskim, historycznym sosie. Także o tym, jak młoda, niedoświadczona Osoba bez matury i magisterium zdawała egzaminy codzienności i szlifowała się niczym twardy diament. Czasem fakt wstania po prostu z łóżka może być heroicznym wysiłkiem, a co dopiero przy ośmiorgu małych dzieci...ale można by tak bez końca. Ja bardzo chętnie posłucham tej opowieści i dlatego wybieram się w środę na ten spektakl, chyba gotowy na przeżycia...
Kilka lat temu byłem na "Ucho, gardło, nóż". Jak wszystkich bardzo mnie bawiło, że klnie Pani w imieniu bohaterki jak szewc i to najprawdziwszym "mięsem". Zabawa i szok był tak duży, że właściwie na tym mogłoby się już skończyć. Natomiast Pani konsekwentnie, jak wytrawny kierowca woziła nas od nastroju do nastroju, pokazując dramat bohaterki. Efekt dla mnie był taki, że wyszedłem głęboko poruszony osobistą historią tego Człowieka, z rzadka uśmiechając się na wspomnienie tych przekleństw, które były wołaniem. Wołaniem o pomoc i ulgę w cierpieniu... I takie też odnoszę wrażenie czytając niektóre wpisy na Pani forum: WOŁANIE. Wołanie o pomoc, ulgę, zrozumienie...a wszystko to pod płaszczem arogancji, prowokacji, bezczelności...