Witam serdecznie
Przez Panią biegłam wczoraj po raz pierwszy w szpilkach po brukowanej Warszawie....
Cud się stał, bo zdążyłam na "Po co są matki", mój mąż dzielnie wspierał moje trudy i biegł pocieszając, że przecież cytuję "bez nas nie zaczną"
Znowu przyjechaliśmy 180 km do Pani teatru. Zapewne zdążylibyśmy spokojnie, gdyby nie korek na ostatnim odcinku a potem problem z parkingiem i ... z obcasami (ale co tam, buty tak piękne, że warto się pomęczyć...)
I choć teściowa odgraża się, że więcej nie zostanie z naszymi rozbrykanymi bliźniaczkami- 5latkami, a 9-letni syn jest gotów czekać na nasz powrót do północy - mam nadzieję, że uda nam się choć raz w miesiącu odwiedzać Polonię lub Och-Teatr (czytałam o warsztatach dla dzieci w czasie trwania spektaklu, następnym razem przyjedziemy pewnie w piątkę).
A wczorajsza sztuka ? "Po co są matki" przypomniała mi o moich relacjach z mamą, w której zabrakło miejsca na kołysanki, niestety. Warto było biec w tych obcasach.....
Już w domu, grubo po północy usiedliśmy z biało-czerwoną książeczką repertuarową Teatru Polonia i przy herbacie i kawałku szarlotki (z małym wyrzutem, że trochę za późno na ciacho i rano będzie mega problem z wstaniem do pracy) umówiliśmy się z moim Misialskim na "Danutę W."
Do zobaczenia zatem (może uda mi się wysępić od Pani dedykację w książce B.Janickiej, coś czuję, że dostanę ją w prezencie od mojego M. przy następnej wizycie u Pani w teatrze).
Bardzo ciepło Panią pozdrawiamy.