Pani Krystyno,
po przeczytaniu Pani wczorajszego wpisu w dzienniku, doszłam do wniosku, że dla mnie to właśnie spotkania z Panią (nie tylko jako aktorką), należą do kategorii moich prywatnych cudów. Te spotkania nie zdarzają się często, ale gdy już nadarzy się okazja, czerpię z nich to, co najpiękniejsze. Zatem, do zobaczenia jutro w Operze Krakowskiej. Trzymam kciuki i żałuję, że nie będę mogła Pani osobiście pogratulować z pewnością zapierającego dech w piersiach monodramu.
Z wyrazami największego szacunku i pozdrowieniami .
Sylwia Papier