Nawiązując do bosko-rozczulających konfitur i w ogóle...
"Truskawki w Milanówku
I ten przechodzień, spacerowicz,
Inteligentny jak Gombrowicz,
To właśnie byłeś ty.
(...)
Pani Krystyno,
Spektakl Pani Izaebelli Cywińskiej zaskoczył mnie lotną lekkością, ale też przede wszystkim...kierunkiem,tonem w jakim popłynął. W jakieś takie zatracające pole poczucia humoru, które definiuje ludzi. Ludzi inteligentnych, z nieskrępowaną wyobraźnią i przestrzenią myślową. Przestrzenią, której tak bardzo mam wrażenie brak...coraz bardziej brak.
Pan Wociech Malajkat jest lekiem na całe zło. Obezwładniająy dar i jego forma totalnie mnie hipnotyzują, poddaję/oddaję się Jego czarowi w pełni.
W trakcie spektaklu pomyślałam sobie mimowolnie a później jeszcze bardziej swobodnie,że ZBRODNIA mogłaby być monodramem...i w pewnym sensie jest. Ale to oczywiście komplement.
Wczoraj po raz pierwszy wreszcie zasiadłam na widowni z Grubymi rybami
Wiedziałam,że czeka mnie miłe spotkanie z moimi ulubieńcami, Pani Mazurkiewicz, Pan Gogolewski, Pan Orzechowski, Pan Barciś no i bezkompromisowy - Pan Krzysztof Kiersznowski! Aż przyklasnęłam z wrażenia na jego widok w drugim akcie, uwielbiam go po stokroć. Dzięki Wassie bardzo polubiłam Panią Justynę Schneider, która to wczoraj jeszcze mocniej zapisała się gdzieś na moim dysku pamięci, jest bardzo energetyczną aktorką, jestem ogromnie ciekawa jej PRZYSZŁOŚCI.
Spektakl jak dla mnie trochę za długi, nużący momentami ale może to ja już po prostu ścigam się z własnym rozedrganiem i z tym,że totalne rozluźnienie w Teatrze jest mi jeszcze trochę obce, aczkolwiek uczę się z nim oswajać bo jakże ono miłe...dziękuję za tę terpię rozluźniającą, która trwa już jakiś czas...i przynosi za każdym razem ulgę oraz niekłamaną przyjemność.
Najlepsza esencja moich wrażeń wczorajszego teatralnego bawitka :
"Truskawki w Milanówku,
Wytworne żarty od niechcenia,
Ach, pracowały pokolenia
Na formę tę i treść.
(...)
W sobotę (z wielkim podekscytowaniem i podnieceniem) idę drugi raz na Dowód, o którym w myślach gdzieś przebąkuję co i raz od zeszłego miesiąca, kiedy to zderzyłam się po raz pierwszy z tym przewspaniałym spektaklem...
UŚCISKI
Patrycja
ps. Wiem,że Pani dba o szczegóły (ja też), więc poczyniam potulnie i pokornie drobną sugestię,że w kasie Polonii ani nie ma co poczytać, a te wszystkie ulotki niedotyczące spektakli jakieś takie stare i nie wiadomo co tam po nich właściwie... Zauważyłam,że ludziom brak tam czegoś do poczytania. (z serdecznym uśmiechem i życzliwością)