Pani Krystyno,
w tym tygodniu spędziłam 3 dni w Warszawie. Pani, która wynajęła mi pokój (noclegi w hotelach w czasie Euro cenowo bardzo nieprzyjazne turystom!) nie mogła uwierzyć, że przyjechałam z Oświęcimia do Warszawy TYLKO PO TO (?!), żeby pójść na dwa spektakle.
Wszyscy się dziwią.
Ja staram się nie okazywać zdziwienia, gdy ludzie płacą parę tysięcy, żeby kursować między restauracją hotelową a plażą, czy szukać schronienia w klimatyzowanym pokoju w jakimś upalnym kraju. A niech każdy odpoczywa po swojemu. Ja na plaży nie potrafię uwolnić się od myśli codziennych i przyziemnych. Teatr skutecznie odcina mnie od wszystkiego, co poza jego murami i przez parędziesiąt minut nie istnieje nic oprócz historii. A każda pozostawia coś na zawsze.
Tym razem, dziękuję za POCZTÓWKI Z EUROPY, na które poszłam zmęczona po nieprzespanej nocy i parogodzinnej bieganinie po Warszawie. Po zmęczeniu ani śladu, mięśnie brzucha wyćwiczone, śmiech to zdrowie, refleksja potrzebna zawsze. Pani Magda Zawadzka cudowna!
W liceum, po lekturze Ferdydurke (byłam zachwycona), obraziłam się na Gombrowicza za Kosmos (nie pamiętam dlaczego, pewnie nie rozumiałam). ZBRODNIA Z PREMEDYTACJĄ przypomniała mi o nim. Kosmos wrócił na półkę i czeka. Pan Malajkat genialny! Spektakl niezapomniany! Dziękuję.
Zaczęłam od zdziwienia i podobnie zakończę. Odnoszę wrażenie, że wiele osób chodzi do teatru nie wiedząc, na jaki spektakl przyszli. Słyszałam kilkakrotnie, jak pytali znajomych (którzy pewnie im kupili bilety), co to za sztuka, kto gra, kto napisał, itp. Musi to być dość powszechne, ponieważ nie bywam aż tak często, a słyszę prawie za każdym razem. Poza tym, nieprawdopodobny jest taki zbieg okoliczności, że siadam zawsze przed niezorientowanymi repertuarowo. Miejmy nadzieję, że wytłumaczeniem jest bezgraniczne zaufanie do Pani wyborów i chęć spotkania z teatrem w ogóle, a nie bywanie dla bywania.
Życzę dużo słońca.
pozdrawiam,
Anna