Oglądając Pani zdjęcia z dzisiejszego wpisu przypomniało mi się że na końcu ulicy Chmielnej właściwie tuż przy wylocie na Krakowskie Przedmieście jest restauracja wietnamska bodajże i na murze są "odbite" z szablonu twarze mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Zrobił to dla mniej na 3 rocznice. Zawsze jak tamtędy idę to sobie to przypominam i na to patrze. Uważam ze to kochany gest i niebanalny
P.S Następna niedziela , godzina 15 , I etap. Już mam lekki stres to raz a dwa że mnie choroba nie puszcza i nie pozwala mi śpiewać jest jeszcze parę dni..Może ta godzina będzie dla mnie szczęśliwą.
Pozdrawiam serdecznie Pani Krystyno ))
Marysia