Nadrabiam zaleglosci i czytam Pani dziennik.
‘’ [/b]Wszystko się zmieniło, także tutaj. Każde opublikowane słowo, zdanie jest roznoszone, rozwłóczone, wyśmiewane, oceniane, wyszydzane. Kiedyś pięć lat temu kiedy zaczynałam pisać, a tym samym przyjaźnić się z Internautami, gośćmi na mojej stronie, byłam otwarta, radosna, ufna. Teraz po wielu latach, prawie nie piszę, a na tego rodzaju, wydawało by się niewinne rozmowy, zapiski, nie odważam się już prawie nigdy. Zamieszczanie ich to oznaka naiwności, to natychmiast karane przez wielu czytelników jakby niezrozumiałe, pensjonarskie zaufanie. Teraz tu w Internecie, nic bezkarnie, szczególnie szczerość, nawet niewinna. Szkoda że tamte czasy minęły, a poziom i intencje ludzi bywających na wszelkich forach, wolnych trybunach, przerażająca. Jaki jest człowiek, natura ludzka, można się dowiedzie właśnie tu. Zresztą ja nie znoszę naiwności, więc kończę. To tak tylko, żeby wrócić do dawnych czasów, żeby przez moment było jak dawniej.[b]’’
Zrobilo mi sie przykro bo zdalam sobie sprawe ze ja po prostu przynudzam -proszac aby zrobic cos z watkiem Ness. Nie zdawalam sobie sprawy i z tego oblicza Internetu.
A wlasciwie korzystajac z Pani cytatu ‘’ [/b]A ja miałam ochotę …… „ Kobiety w sytuacji krytycznej” powiedzieć- Przepraszam, macie rację …pier…trochę, chyba trochę pier… Na szczęście się powstrzymałam.[b]’’
Wielka szkoda ze kilka osob zniszczylo wartosc Pani przyjazni z Internautami, mozliwosc poczytania P. jako czlowieka a nie aktorki ,tego co pisala Ness i jej przyjaciele z Internetu
Niestety, dzieki bywaniu na Pani blogu przekonalam sie takze ze Internet to nie tylko fajne rzeczy ale ‘’ludzki smietnik’’ ukryty anonimowo za klawiatura computera lub siedzacy w redakcjach gazet.
Tego ''smietnika'' tez zal.
Kiepski to sposob na zycie, rozpedzenie samotnosci, leczenie blizn, robienie kariery i poczucie ze ktos nas wreszcie jednak czyta.
Ale chce skonczyc optimistycznie. Pani slowa:
[color=#4040FF]"[/color] Czy przyszedł na mnie czas jaki mają starzy ludzie, niechęć do poznawania nowego? Przyzwyczajania się do nowego? Może tak. A Może to chaos i niepewność w jakiej żyję bezustannie, każą szukać spokoju i porządku w tym co już było. I jeszcze jedno, całkowicie straciłam chęć przekonywania innych do rzeczy i miejsc, które ja uważam za wyjątkowe. Wolę je konstatować, przeżywać sama. Za dużo słów i wysiłku. Dlatego też sprawia mi przyjemność towarzystwo osób które znam od dawna, które pamiętają mnie z poprzedniego życia [color=#4000FF]."[/color]
- byl balsamem dla mej duszy. Niby ja to wszystko wiem, czytalam o tym i sie o tym gada .
Jednak Pani werbalizacja tego stanu pomogla mi zrozumiec troche lepiej siebie, tych dookola...i ot po prostu zycie.
Bede nadal czytala P. dziennik ale ten interaktywny Internet za bardzo odbiera mi ‘naiwnosc’ ze natura ludzka jest tak naprawde nie do konca ‘porabana’.
Takze, dziekuje tak na przyszlosc za dziennik a na teraz tez za przeszly dziennik I ze dzieki byciu gosciem na P. Blogu mam kilka nowych przemyslen ; ksiazek, biletow do teatru I dvd na liscie przyszlych zakupow.
PS. Prosze bardzo pozdrowic mame. Ogladnelam jej zdjecia. Ma twarz fantastycznej i madrej kobiety. Rozumiem dlaczego kiedys P. napisala ze jest osoba wnoszaca spokoj w P. zycie. Zazdroszcze!!!
Goraco pozdrawiam i zycze takze chociaz odrobinke naiwnosci i idealizmu bo mimo ze przeszkadza to bez tego nie da sie zyc.
OVER and OUT
A.R