Dzień dobry Pani Krystyno,
jak to miło, że się Pani do nas odezwała po tak długim czasie, od razu jest jaśniej i radośniej jest w tym dzienniku. To milczenie przez tyle dni było bardzo niepokojące. Cieszę, że jest Pani z nami, tutaj i myślę, że pozostali forumowicze także są zadowoleni. Doceniamy to, że jest Pani duchowo w naszych domach przy komputerach oraz realnie w teatrach, gdzie Pani występuje.
Co do złych dni to rozumiem Panią, bo sama często je miewam i wtedy nie chce się zupełnie nic, świat jest wtedy strasznie szary i mało optymistyczny. Ale smutki szybko mijają i znowu jest słońce i nadzieja. U Pani z pewnością też tak będzie, ja w to wierzę, to tylko kwestia czasu.
Byłam niedawno na Pani monodramie „Biała Bluzka” w Och-teatrze. Temat sztuki bardzo ciekawy. Będąc małą dziewczynką żyłam w tych czasach, o których Pani opowiada w tej sztuce i nie wspominam ich miło. Były to czasy bardzo ciężkie, szare i przygnębiające, pełnie paradoksów życia codziennego. Pani rola jak zwykle godna podziwu, jestem pełna uznania dla Pani talentu. Potrafi Pani zrobić coś czego inni nie potrafią, a wiem, że sztukę tą wielu było chętnych wystawić, jednakże tylko Pani to się udało. Gratulacje. Sztuka sama w sobie jest dość trudna zarówno pod względem treści, jak i czasu, w jakim jest osadzona, ale mimo to bardzo ciekawie przedstawiona. Ogólnie rzecz ujmując, nie można się nudzić na Pani spektaklach.
Uroda Pani jest jak zwykle pełna uznania, figura godna pozazdroszczenia, śpiew bez fałszu i z zgodnie z nutkami - zupełne przeciwieństwo „Boskiej”, nie wspominając również o talencie, który jest ponad tym wszystkim.
Wybieram się na kolejną sztukę z Panią w roli głównej. Może mi Pani podpowiedzieć, jaką powinnam obejrzeć, choć zapewne odpowiedź znam, że wszystkie .
Mam jeszcze pytanie, gdzie można kupić Pani płytę z piosenkami z teatru z Pani autografem? Znajdują się tam piosenki właśnie z tego spektaklu i inne. Bardzo ładne wykonanie, tyle zadumy, melancholii i prawdy. Warto ją mieć u siebie w swoich zbiorach.
Pani Krystyno, życzę uśmiechu, pogody ducha i częstego kontaktu z nami w tym dzienniku, za co z góry dziękujemy.
P.S. Jeśli Pani ponownie nie będzie na tym forum przez kilka dni, tygodni bo znowu złe i smutne dni to któregoś pięknego i mroźnego popołudnia zastukam do Pani drzwi i wyrwę Panią z tego marazmu . Pani Krystyno, Pani musi być, istnieć, bo dzięki Pani to i nam jest cieplej na sercu i chce nam się żyć i działać.
Pozdrawiam serdecznie, Ewa Milanowianka