Szanowna Pani Krystyno,
Ostatnio napisałam do Pani w 2004 r kiedy udało mi się kupić "Różowe tabletki na uspokojenie"
Od bardzo dawna Czytam to Forum. Ładnych parę lat temu na "Shirley Valentine" zabrałam ze sobą mojego Wojćka. Jego brat bliźniak jest Maćkiem a On w związku z tym był nie Wojtkiem tylko Wojćkiem. Razem byliśmy od 1997 r. W marcu tego roku Wojciek po 30 dniach pobytu w szpitalu umarł (58lat).
Chcę powiedzieć że dla mnie Pani jest nie tylko aktorką, ale osobą mi bliską i zwykłym człowiekiem który poznał cierpienie tak bliskiej osoby. Jest mi lżej kiedy wstaję rano i pomyślę że muszę dać radę, bo przecież Pani Krystyna też dała radę. Dla mnie będą to pierwsze odwiedziny Wojćka na grobie w Święto Zmarłych.
Dziękuję,że mogłam napisać i pozdrawiam serdecznie.
Dorota