Pani Krystyno, czy przesadzam? Jeśli tak, to proszę o metaforycznego klapsa.
Tęsknię za latami 90. Czy rzeczywiście były one na swój sposób magiczne, takie...oddychające? W dzisiejszym świecie to ja się, cholera, nie mieszczę.
Chciałbym czmychnąć do lat 90., spotkać Panią w jakiejś zasnutej dymem papierosowym knajpce, zaproponować kawę, papierosa, posłuchać wspólnie zachrypniętego, niskiego wokalu stojącej na zadymionej scenie młodej Katarzyny Nosowskiej, pointerpretować wspólnie wiersze debiutującego wtedy Świetlickiego.
I zostawić Pani z dedykacją rysunek na pudełku zapałek.
Pisze się Pani?
Pozdrawiam,
Kamil