Dziś Marek Grechuta obchodziłby 65 urodziny...
Mam jakiś szczególny sentyment do Pana Marka, do Jego twórczości. Wychowywałam się na niej. Szczególnie pamiętam jak w szkole podstawowej, ku uciesze polonistki i wybałuszonym ze zdziwienia oczom kolegów, robiłam referat o poezji śpiewanej. Musieli mnie mieć wówczas za strasznego dinozaura. Później było już łatwiej i dużo przyjemniej. Humanistyczne liceum, masa koncertów charytatywnych i zawsze mnóstwo chętnych do śpiewania Jego utworów. Z dziką rozkoszą wplatałam je w scenariusze, albo właśnie wokół nich snułam całą resztę...
Nieustannie od tych kilku lat żałuję, że nie powstanie już kolejne, doskonałe dzieło. Tym droższe mi są te, które pozostały.
Miała Pani wielkie szczęście, pani Krystyno, znać i pracować z TAKIM artystą.
Śnieżne, ale gorące pozdrowienia...
...Natalia