przez Krystyna Janda Pt, 19.11.2010 07:21
Wszystkiego, wszystkiego dobrego. Musze powiedzieć ze w Szczecinie w tzw. trasie złapał mnie taki ból kręgosłupa że mnie muzycy wynosili i wkładali do samochodu. Na scenie, w Białej bluzce, nie mogłam założyć nogi na nogę. Miałam wracać na Boską do Opery pierwszym samolotem, a nie mogłam zrobić kroku. Moja Marysia, która grała w Szczecinie w teatrze czas jakiś i poznała miasto, wysłała mnie do zdumiewającego p. Ryszarda, nocą, masaż Mauri, czy coś, wyszłam od niego o 2 w nocy, zdumiona. Zbiegłam po schodach i do dziś bólu ani śladu. Po 2,5 godziny bardzo delikatnego i dziwnego trochę masażu. Trwam w zdumieniu. Czekam na nowy atak bólu. Pewnie się zdarzy wiec już zrobiłam rezonans i zaczyna leczenie. Ale to naprawdę było i jest dalej, zdumiewające, to co mnie spotkało. Pozdrowienia.