Pani Krystyno! Właśnie wróciłam z Zabrza, z Boskiej. Co tu dużo mówić, było jak w tytule. Ubawiłam się setnie. Nie sądziłam, że w Pani tyle zacięcia do komedii, pamiętam Shirley, ale tutaj jest Pani brawurowo groteskowa. Przy arii z Carmen popłakałam się ze śmiechu Proszę obiecać, że kiedyś doczekam, że zagra Pani w Arszeniku i starych koronkach. Pamiętam ekranizację z Ireną Kwiatkowską i mam wielką ochotę na jeszcze, z Pani udziałem. Serdecznie pozdrawiam!
Alison
P.S. A Maciek Stuhr to niepoprawny flirciarz z publicznością. Finezyjny w tym jest do nieprzytomności.