Droga Pani Krystyno,
Kiedyś była Pani dla mnie tylko znaną i wybitną aktorką. Dzisiaj jest Pani znaną, wybitną i ukochaną artystką- źródłem nieustającego zainteresowania, nałogiem( naturalnie pozytywnym). Mogłabym oglądać, słuchać, czytać to, co Pani mówi 23214235443 razy i nadal chcę jeszcze raz.
Nie postrzegam Pani tylko jako aktorkę, ale także mądrego, bogatego wewnętrznie człowieka. Przyciąga Pani do siebie i sprawia, że "chce się Pani więcej i więcej". Dlatego po moim długim nie pisaniu - ale bacznym obserwowaniu co dzieje się tutaj i w ogóle w życiu artystycznym teatrów- piszę do Pani ten oto panegiryk.
Przychodzi mi na myśl, że będąc Panią myślałabym po takich listach, że owszem jestem artystką, ale mam też swoje życie prywatne, że to jaka naprawdę jestem wiem tylko ja. I tak jest. To co widzimy my, to tylko część Pani, cała reszta nie należy do widzów, ale jest milczeniem, jakby to powiedział Hamlet. Dla ludzi to wielka szkoda, że nie mogą poznać wnętrza drugiego człowieka dokładniej, ale może na tym polega urok, że z tego co on sam daje trzeba ułożyć jego przestrzenny obraz.
Dzisiaj słucham "Wolności" M. Grechuty w Pani wykonaniu i dziękuję za Pani talent. Talent do sztuki, talent do bycia artystą, talent do bycia wyjątkowym człowiekiem.
P.S. Nadal liczę, że Panią zobaczę na deskach Polonii i rozpłynę się w Pani teatralnych fotelach.