W Och-Teatrze bluzki piorą
"Biała bluzka" w reż. Magdy Umer w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.
«Mówi się, że spektakl powstał trochę z musu. Dotychczasowe propozycje drugiej sceny Polonii w dawnym kinie na Ochocie jakoby nie chwyciły, a że w imperium Krystyny Jandy niezawodnie chwyta tylko sama Janda... Stąd ponoć pomysł odprasowania na nowo "Białej bluzki'', przeboju końcówki lat 80. Może tak było, może nie, ale w końcu obojętne, z jakiego impulsu powstało jedno z najlepszych przedstawień rachitycznego sezonu 2009/2010. Cudnie urósł sam tekst Osieckiej. Monolog narwanej wariatki, brawurowe liryczno-humorystyczne odtrucie socjalistycznej beznadziei (przy tym kpiący, acz serdeczny, ledwie-ledwie cenzuralny portret knującej inteligencji z bibułą, tajnymi wykładami i sortowaniem darów w kruchcie), po latach nasycił się goryczą, sarkazmem, tłumionym lękiem. Przestali być ważni milicjanci, konspira i debilizm urzędów, a wagi nabrało starzenie się wiecznej dziewczyny, bezperspektywiczność jej nonkonformizmu, rozczarowanie ludzką małością, błoto na nogach. Co nie wyhamowało opowieści - Janda niczym amazonka nadal gna par force po torze skojarzeń swojej "otkaczałki". Ale potrafi też stanąć na jakimś słowie, obrócić w nim obcas, pokazać tkwiący w ranie ból, czasem też zaskakująco NIE UŚMIECHNĄĆ SIĘ z czegoś, co miało być żartem. Inaczej też śpiewa: z marszu, chrypliwie, nieczysto, bez podkreślania tej olśniewającej łatwości obrazowania poetyckiego, którą miała Osiecka. Szampańsko, lecz nie słodko. Jeśli miałbym się czegoś czepić, to filmików objaśniających w parę chwil a to całą historię XX wieku, a to dzieje konspiry. Może jednak Magda Umer wie, co robi, zakładając, że bez takiej ściągi młode małpoludy nic nie załapią?»
"W Och-Teatrze bluzki piorą"
Jacek Sieradzki
Przekrój nr 25/22.06
30-06-2010
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/97693.html
____________________________________________________________________________________________
Jeszcze nie czas zwijać żagle
W aktorskim świecie pani KRYSTYNA JANDA uchodzi za osobę, która nigdy się nie poddaje i zawsze znajduje rozwiązanie. I nie są to puste słowa, bo ostatnio do płacenia jej bieżących rachunków aktorce udało się przekonać znane towarzystwo ubezpieczeniowe.
«Mówiono, że jej teatr chce ogłosić upadłość. Ona jednak nie składa broni. I już ma nowe pomysły...
Wakacje? Wydawało się, że w tym roku Krystyna Janda (58 l.) będzie musiała z nich zrezygnować. Nastały czasy, gdy liczy się dla niej każda złotówka. Bo tylko żelazna dyscyplina w finansach ma szansę uratować od katastrofy jej "dzieci" - teatry Polonia i Och-Teatr. - To już chyba koniec - powiedziała aktorka w chwili słabości.
Czy aktorka poniesie pierwszą porażkę w swoim życiu?
Po takich słowach, przyjaciołom niełatwo przyszło przekonanie pani Krystyny. że nie samą pracą człowiek żyje i że po trudnym sezonie powinna znaleźć czas na odpoczynek.
Jednak posłuchała ich rad izaplanowała kilkudniowy wypoczynek we Włoszech, tylko z przyjaciółką. - Musi nabrać sil przed nową batalią. Bo w najbliższych miesiącach, będzie zmuszona dokonywać cudów, by przetrwać - mówi koleżanka-aktorka.
Kłopoty Krystyny Jandy stały się tematem rozmów w środowisku. Pojawiały się głosy, że stworzona i zarządzana przez nią fundacja na rzecz kultury nie nadąża za potrzebami dwóch teatrów. Że brakuje pieniędzy na nowe produkcje. Mówiono wręcz, że pani Krystyna poniesie największą klęskę w swoim życiu - że będzie musiała zamknąć co najmniej jedną ze scen. Typowano tę młodszą, na warszawskiej Ochocie...
Sama aktorka też nie ukrywała swojej dramatycznej sytuacji. Któregoś dnia nie wytrzymała napięcia i publicznie wyznała: - Po raz pierwszy od pięciu lat powtarzam sobie, że czas zwijać żagle... - mówiła smutnym głosem.
Straty finansowe teatrów pani Krystyny, spowodowane dwutygodniową żałobą po katastrofie pod Smoleńskiem, szacowano w dziesiątkach tysięcy złotych. W budżetach nie przewidziano nadzwyczajnej przerwy.
Wszystkie sprawy związane z teatrami pani Krystyna zwykle dyskutuje z córką, Marią Seweryn (35 l.), która jest również członkiem zarządu wspomnianej fundacji. Ostatnio więcej czasu niż kwestie artystyczne zajmują im rozmowy o kosztorysach nowych produkcji i poszukiwanie oszczędności. Nawet za cenę zakasania własnych rękawów.
W ten właśnie sposób do repertuaru Och-Teatru trafiła "Biała bluzka" według opowiadania Agnieszki Osieckiej - spektakl, który ponad 20 lat temu był przebojem w stołecznym Ateneum.
- To znakomite posunięcie - mówi nam jeden z warszawskich aktorów. - Tanie w produkcji, bo to monodram, świetnie wykonywany przez samą Krysię. Nie wymaga więc gigantycznych nakładów na dużą gwiazdorską obsadę. To świetny patent na podreperowanie budżetu.
Trzymamy kciuki, by z tej trudnej próby wyszła zwycięsko.
W aktorskim świecie pani Krystyna uchodzi za osobę, która nigdy się nie poddaje i zawsze znajduje rozwiązanie. I nie są to puste słowa, bo ostatnio do płacenia jej bieżących rachunków aktorce udało się przekonać znane towarzystwo ubezpieczeniowe.
- Krystyna porusza niebo i ziemię, żeby znaleźć sposób na zdobycie pieniędzy, także w dotacjach. Ale poradzi sobie, bo jest z tych niezatapialnych - zapewnia jedna z osób współpracujących z artystką.»
"Jeszcze nie czas zwijać żagle"
Iza Wysocka
Świat & Ludzie nr 24/17.06
29-06-2010
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/97588.html
____________________________________________________________________________________________
Maria Seweryn debiutuje jako reżyser
http://www.tvnwarszawa.pl/1662707,maria ... awsie.html
____________________________________________________________________________________________
http://www.bew.com.pl/Main.aspx?basket= ... tosPl.aspx
____________________________________________________________________________________________
To był wyjątkowy wieczór dla Marysi Seweryn. W „Och – teatrze” odbyła się premiera spektaklu „Zaświaty czyli czy pies ma duszę?” Jerzego. A. Masłowskiego, który wyreżyserowała aktorka. Był to jej debiut w tej roli. W rolach striptizerek zadebiutowały natomiast Viola Arlak, Paulina Holtz oraz Małgorzata Bogdańska. Krystynę Jandę mogliśmy oglądać tym razem nie na scenie, ale na widowni. W tym ważnym dla Marysi Seweryn dniu nie mogło zabraknąć jej ojca Andrzeja. Wśród widzów zauważyliśmy także: Małgorzatę Kożuchowską, Katarzynę i Cezarego Żaków, Hannę Śleszyńską oraz Anetę Teodorczuk-Perchuć z mocno już zaokrąglonym brzuszkiem.
Marysia Seweryn podjęła się tej nowej dla siebie roli, aby ratować „Och- Teatr”, który znalazł się w kłopotach finansowych. Seweryn od dawna myślała o reżyserowaniu, ale jak mówi nie miała odwagi, uważając, że to wielkie zadanie i odpowiedzialność. Zmusiły ją dopiero do podjęcia tego wyzwania różne, jak mówi, nieszczęśliwe zdarzenia i sploty okoliczności, które mogły doprowadzić do tego, że ukochany teatr Seweryn nie przetrwa lata. Duch walki, który się obudził w aktorce sprawił, że postanowiła nie tylko walczyć o przetrwanie swojego teatru, ale również podjąć się nowego wyzwania. Reżyserowany przez nią spektakl, to czarna komedia rozgrywająca się pomiędzy Niebem i Ziemią. Jest to zabawna opowieść o życiu i śmierci, kryjąca w sobie podstawowe pytania. W rolach striptizerek widzowie zobaczyli między innymi Violę Arlak i Paulinę Holtz. Dziewczyny chcąc zarobić więcej pieniędzy postanawiają wystąpić w paru klubach tego wieczoru. Nagle podczas szalonej jazdy uderzają w latarnię i giną na miejscu. W poczekalni przed Sądem Ostatecznym poznają Anioła – selekcjonera i, niespodziewanie, sprawcę wypadku...psa.
http://wwww.vipnews.pl/page,article,aid ... ,index.php
____________________________________________________________________________________________
Z pozdrowieniami dla Pani i Pani Marii,
J.
PS. Osobiście tylko nie mogę zgodzić się z końcówką recenzji w Przekroju, dot. archiwalnych filmów...
Pani Krystyno, mam jeszcze pytanie, chyba w czerwcowym WPROST nie ukazał się Pani felieton z serii na literę B...
Można się go jeszcze spodziewać??