Witam Przyjaciół nocą Czerwcową, ostatnią… - pióro maczam w księżycu i zaczynam pisać relację
o V Nocy Czerwcowej,
zacznę od tego, że udało się nam ją przeżyć, mimo 77 punktów programu
a było trudno od samego początku,
już na starcie, przy powitaniu przybywających Jaśminowych osób,
wzięto nas pod lupę wyborczą i dokładnie rozpytano,
jaką patrię reprezentujemy i czy nie mamy napisów - .. nie takich:):)
z trudem się uwolniliśmy, torby też i ... nareszcie mogliśmy wpaść w swoje ramiona
ufffffff,
szybko się podzieliśmy,
jedni polecieli na koncert - jedyny taki w Europie - orkiestra symfoniczna plus rap
/został nawet nagrany dla nas, więc potem go odtworzyliśmy/ inni z ostatnim dzwonkiem wpadli do teatru
siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, o metr od domu Mistrza,
"Własne, oddzielne mieszkanko, do tego jeszcze przedpokój, a w przedpokoju zlew (...), maleńkie okienka tuż nad trotuarem, który prowadził od domku do furtki. A pod płotem, o dwa kroki, pod samymi oknami – bez, lipa i klon. Ach, ach, ach!” /MiM/ a potem już tylko mistrzostwo Michaiła Bułhakowa...
o samym spektaklu już tyle razy tu było, że tylko się powtórzę zachwyt, zachwyt i tylko zachwyt,
wspaniale wyreżyserowany przez dyr Janusza Kijowskiego,
... a aktorzy zagrali chyba jeszcze lepiej, bo ...
„Niosła obrzydliwe, niepokojąco żółte kwiaty! (...) Te kwiaty rysowały się bardzo wyraziście na tle jej czarnego płaszcza. Niosła żółte kwiaty! To niedobry kolor! Skręciła z Twerskiej w zaułek Arbatu i wtedy się obejrzała. MiM - MC -proszę je rozszyfrować:):)
bo ...
to było pożegnanie z tytułem,
ale nie tylko,
było to pożegnanie z Teatrem, sceną główną i z Marginesem dla mnie to też było pożegnanie,
od wieków, lat szkolnych tu latałam, z Marginesem się bratałam,
a teraz to znika bezpowrotnie!
ogromny żal, że ten spektakl już nigdy nie zostanie zagrany...
a, że wiele Jaśminowych osób też się nim zauroczyło...
do róż przyczepiłam karteczki Waszych miast i podziękowania
i TA relacja jest dla Małgorzaty z Depresji... Małgoś - patrz pilnie na zdjęcia,
czy widzisz siebie tam na scenie???
ja tak...
nie uwierzysz, ale nie miałabyś szans się uratować, aby nie być wrzuconą na scenę prosto w objęcia Mistrza...
co tam lot Małgorzaty na miotle!
„Małgorzata nadal leciała powoli przez nieznane pustynne okolice, nad wzgórzami usianymi leżącymi wśród ogromnych samotnych sosen wielkimi otoczkami". MiMTwój lot przeszedł by do historii spektaklu i naszego teatru!!! a tak to tylko Jaśminowcy rzucili się z różami na aktorów
jak przystało na Mistrza, Jaśminowe róże natychmiast oddał Małgorzacie
Małgoś -
... mi żal, jak choleraaaaaaaaaaaaaaaa!
bo ja ... CIEBIE widzę w tym locie dotąd! A żeby Cię załamać, dodam, że te Jaśminowe róże przyniosły nam szczęście ... za parę godzin, ale o tym póżniej...