ha ha ha
wiedziałam, że tak będzie - przyszła(y) koza do woza, ale jestem ponad TO
poranek niedzielny, słońce (a nad ranem rzeczka, trzciny i robaczki świętojańskie), błękitne niebo, morze kwiatów, jaśmin i śniadanie na trawie a w menu:
talerzysko (w niebieskie kwiaty) ciast zza płotu, czyli od najważniejszej we wsi osoby
poziomkowe udka
musztarda "rosyjska" (zainteresowani wiedzą o-co-cho-dzi)
3,14
jedni siedzą, inni leżą zespół instrumentalny gra a za chwilę koszyki w dłonie i hajda na grzyby - ryby a białe bluzki wyprasowane na krześle
a poza tym to jaśminowe medale na szyi, uśmiech na twarzy, błogie lenistwo i tak sobie myślę, że trochę im żal, że to już niedziela a mnie żal, że ja tu a nie tam