Droga Pani Krystyno,
Dziś wieczorem miałam przyjemność być w Teatrze Polonia i oglądać Boską!
Teraz kiedy wróciłam do domu… to w głowie kołaczą mi się słowa „smutek po śpiewie..”.. tak wiem
to nie ten tekst ale kiedy już jest po.., po Boskiej!.. czuję właśnie taki smutek, że już jest po..
Boska! nie jest prezentowana w TP zbyt często z przyczyn wiadomych… tak więc oglądam ją w dość sporych odstępach czasowych. Mam jednak takie wrażenie, iż Florence jest gdzieś cały czas blisko mnie, to jaka jest i jakie ma myśli oraz stosunek do życia.. Moje ostatnie z Nią spotkanie miało miejsce w październiku ubiegłego roku, a to naprawdę sporo. Zawsze po takiej przerwie, o czym być może już wspominałam, mam pełną świadomość tego, iż Boska! jest boska, ale jakby zapominam na czym polega jej fenomen. Dlatego też cieszę się, że dziś odświeżyłam sobie pamięć.
Myślę, że oglądając ten spektakl pierwszy raz nie umiałam go jeszcze docenić. Dziś, kiedy widziałam go kolejny raz, jest już inaczej. Bardzo trafia do mnie główne motto życiowe Florence.. o odwadze spełniania swoich marzeń.. pamiętam, że poruszyło mnie dziś kilka kwestii.. np. po co żyć w świecie rzeczywistym… To naprawdę jest piękne, jak ona potrafiła…, z jaką determinacją robiła to o czym marzy, dzięki czemu była taka szczęśliwa.. Florence jest fenomenalna i zachwycająca, aż serce rośnie.. I od razu w myślach pojawiają mi się pytania: a jakie są moje marzenia? gdzie jest siła, by je spełnić? A w świetle moich ostatnich zawodowych zawirowań aż chce się przytoczyć sławny cytat "To są pańskie marzenia?, Takie miał pan marzenia?" I nad głową mam tysiące znaków zapytania… Chyba powinnam się gdzieś oddalić /na jakiś urlop/, żeby trochę podumać… ale jeszcze nie.. jeszcze nie czas..
A wracając do Boskiej! Niezwykle porusza mnie, niemalże do łez… ostatni monolog w spektaklu, słowa wypowiadane przez cynicznego akompaniatora…
Dziękuję za dzisiejszy spektakl oraz Boski ukłon
Ps 1. A w polonijnym-amaristo bufecie oprócz cherry mogłyby być jeszcze ciastka ze srebrną kulką
Ps 2. I dzis rano, 18.06 zajrzałam do Pani dziennika, żeby miec siłe na zmagania z moim kolejnym dniem... I przeczytałam. Takie piękne, ciepłe Pani słowa.. Wspomnienie Pani oczami tak niezwykłe. Dziękuję za te słowa... w ktorych cieple, mimo że otulone smutkiem, sie wygrzewam..