Wiem, że czekacie na radosną relację, I prawie by taka była, bo zaczęło się pięknie…
nawet brak hamulców w aucie nie zdenerwował,
perspektywa szumu fal uspakajała,
po południu dotarliśmy na wydmy i tak pięknego miejsca na naszym Wybrzeżu dotąd nie widzieliśmy…
ale o tym nie dzisiaj, bo…
Mistrzostwa pięknie się zaczęły, flaga powędrowała na maszt, pierwsze mecze i … chyba najlepsze w tym momencie słowa z „Mistrza i Małgorzaty”
„Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!” Kolega Paweł, mistrz Polski z ubiegłego roku, po wygranym meczu zszedł z boiska, upadł i stała się tragedia, pomimo natychmiastowej pomocy nie można było mu pomóc… szok, łzy ...
...i ciszaaaaaaaaa
Mistrzostwa przerwano, potem wznowiono, ale nic nie było już takie same,
może tylko wszyscy byli bliżej siebie…
ps
- dziękuję za trzymanie kciuków, pomogły!,
co najmniej sznurek od srebrnego medalu jest Wasz jutro się odezwę... serdecznie pozdrawiam