Pani Krystyno!
no na tej okładce to Pani tak wygląda, że jak bym była facetem,
to bym się od razu zakochała,
od samego patrzenia...
wygląda Pani bezwstydnie dobrze
(no wstydziłaby się Pani tak dobrze na zdjęciach wychodzić )
jako żywo przypomina mi Pani siebie z filmu Bella Donna
I jeszcze trzyma w dłoni mój ulubiony rekwizyt
(wiem wiem za pochwalanie tego rekwizytu pójde do onkologicznego piekła)
Trochę smutny ten wywiad... No może nie smutny a bardziej realny, ale ja taka jestem "ze starych czasów" ("z poprzeniego życia") przyzwyczajona że Pani to chodzący hiper-optymiz i energia i tak jakoś łezka w oku się kręci jak Pani mówi o tym że zostanie sceny kurz...
Choć oczywiście to prawda.
Pozwolę sobie na szczerość
jak myślę o tym momencie że już tylko sceny kurz (a zdarza mi się o tym myśleć, może tak głupio się przyznawać ale zdarza mi się; a może to lepiej? przynajmniej się nie oszukuję że o tym nie myślę...)
to te zdjęcia co tu zrobili to doskonale mi odpowiadają temu co sobie jako Panią zapamięt-uję(am)
i jeszcze jest takie zdjęcie w Białej bluzce...
Takie ujęcie jak Pani siedzi odchylona z ręką na czole. Jak o Pani myślę to właśnie taką Panią widzę (znaczy widziałam też przed zobaczeniem tego zdjęcia w BB; moje wyobrażenie mi się w BB zmaterializowało; ciekawe czy to dobrze?).
[oczywiście to wszystko przy założeniu że to ja, z nas dwóch, będę żyć dłużej; założenie nie musi być spełnione. Może już Anuszka rozlała olej?]
o matko ale wpadłam w grobowy ton.
to przez te zdjęcia.
przepraszam.
obiecuje się poprawić.
od jutra się uśmiecham.
i pisze same miłe/wesołe rzeczy.
Ania M.C.
ps.
co do bezwstydnie dobrego wyglądu to....
no jednak jako nie-facet troche Pani zazdroszcze
a przede wszystkim:
1. pracowitości
2. ilości przeczytanych książek
3. tych Pani nóóóóóóóóóóggg
pps. ktoś tu o plastrach? ja objadam Pani pracowników notorycznie z proszków przeciwbólowych. I też zawsze coś znajdą. Raz to mi się nawet Ketonal trafił (pyszności moje!). Podsumowując: Są kochani. Chyba im w końcu kiedyś oddam całą paczkę tego Ibupromu Max bo mi już trochę głupio...