Jak przeczytałam dziś te Pani "rozbudowane" odpowiedzi na forum, to pomyślałam, że dobrze, że Pani jest. Tu jest taka miła atmosfera... A już nas wszystkich wzajemna wylewność ( myślę o tych mądrych, miłych, czasem trudnych, ale życzliwych postach) jest fenomenalna. Mnie tak jakoś ostatnio trudno... Czuję się tak dziwnie, jakbym miała w sobie mnóstwo różnych, czasem nawet sprzecznych emocji i mogłabym nimi obdzielić parę osób, podczas gdy wszystko muszę "chować" w sobie. Marzę o tym, żeby pojechać nad morze, wyłączyć telefon, przejść się po falochronie i żeby nikt, niczego ode mnie nie chciał, nie oczekiwał. Idę na cały tegoroczny festiwal teatralny w bielskim teatrze. Ten, z Aniołem Publiczności. 6 wieczorów w teatrze... To mnie cieszy. 6 wieczorów z wyłączonym telefonem, 6 wieczorów zajmowania się cudzym życiem a nie własnym.
Przygotowuję się do egzaminów na Akademię Muz. (wydział wokalny). Kocham muzykę, kocham śpiewać... Wyrzucam z siebie wszystkie emocje, zapominam o tym co mnie irytuje... Po nocach śnią mi się już co prawda matury/ arie operowe, zasypiam i budzę się szepcąc teksty na egzamin.
Ten list nie jest na temat, nie ma tematu. To chyba tylko ta potrzeba wylewności się odzywa... Przepraszam.
Pozdrawiam
Ania