Pani Krysiu,
podziękować chciałam. Dzięki Pani mogłam zrobić mojej Mamie piękny prezent w wigilię dzisiejszego Dnia.
Nigdy wcześniej nie udało mi się za pomocą materialnie tak niepozornego prezentu, bilet nawet niespecjalnie jest jak zapakować, wywołać u Mamy tylu emocji. Same piosenki oczywiście zna, ale po tej godzinie z nimi na żywo, z Panią na żywo, z tą dawką ekspresji, emocji, zadumy, humoru, ciarek, śmiechu, łez w kąciku oka, wyszła rozłożona na wszystkie łopatki, części pierwsze i jednocześnie totalnie zachwycona. Ja pod tym zachwytem mogę się tylko podpisać. Niezmywalnym tuszem.
Jest Pani mistrzynią w wypuszczaniu widza z teatru w stanie absolutnego poruszenia. Czy to w stronę nuty melancholijnej, czy też euforycznej, ale zawsze jakiejś, nigdy letniej i obojętnej.
Dziękuję, że dzięki Pani mogłyśmy spędzić cudny wieczór i wspólnie się pozachwycać. Panią.
Zatrwożyła nas tylko nasza galopująca skleroza... Żadnej się nie przypomniało, by wychodząc do teatru zabrać z łazienki chłodzące się tam kwiaty dla Pani... A ze względu na poślizg czasowy nie dałyśmy rady załatać straty po drodze i jedyną opcją było posłać Pani sam bilecik
No trudno, nadrobię przy okazji.
Proszę dbać o siebie i o głos, Pani struny głosowe też mają teraz niezły maraton.
Kłaniam się nisko i pozdrawiam serdecznie,
Natalia