Dzień dobry Pani Krystyno.
Dziękuję za kolejną w tym miesiącu wizytę w Poznaniu.
Mam do Pani pytanie odnośnie spektaklu Wątpliwość:
Scena, kiedy Pani, czyli siostra Justyna rozmawia z Panią Marczuk, matką chłopca na widowni wielokrotnie pojawia się śmiech. Dla mnie jest to scena dramatyczna, porażająca realizmem, podszyta troską o dobro chłopca, trzymająca w napięciu. Czy Pani, jako aktorka uważa, że śmiech widzów jest w tym momencie na miejscu? Czy wynika on z niezrozumienia powagi dialogu lub zbyt lekkiego podejścia do tematu? Podobne odczucie miałem kilka lat temu na spektaklu Ucho, gardło, nóż, gdzie widzowie pysznie wręcz zaśmiewali się z dramatycznego przecież przekazu.
Wdzięczny za szczerą odpowiedź pozdrawiam najserdeczniej.
Wierny widz, Sławek M.