Droga KJ,
kiedy napisała Pani o tym przerażającym, dla Pani gardła, planie teatralnym, zaczęłam się zastanawiać, kiedy my właściwie mamy czas na chorowanie.
I doszłam do wniosku, że, tak na dobrą sprawę, nigdy. Bo, albo jesteśmy potrzebni innym, albo mamy własne sprawy i kłopoty na głowie, albo czeka nas coś ważnego i prosimy siebie w duchu: jeszcze nie teraz, nie teraz, proszę...
A kiedy myślę o chorowaniu w przypadku Znanych Osób, to im serdecznie współczuję. Oni muszą zawsze świeży, wypoczęci, zadowoleni...
Pani Krysiu, przesyłam moc ciepłych myśli do Pani, Pani Gardła, Krtani i całego Organizmu. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, ile my Panią" kosztujemy".
Ewa z Wrocławia
PS Maturami się też stresuję, w tym roku zdaje moja bardzo bliska kuzynka i masa moich starszych koleżanek. I jeszcze Pani Syn... Trzymam za wszystkich kciuki...