Droga Pani Krystyno
W ostatniej odpowiedzi napisała Pani: "Tak, cierpimy pięknie...gorzej z dniem codziennym." Chciałam powiedzieć, że moje najwyższe zdumienie wywołał list Pana Andrzeja Wajdy do władz Kościoła. Nie chodzi mi o Jego zdanie w sprawie miejsca pochówku, ale o publiczny protest w tych trudnych chwilach, kiedy tak bardzo potrzeba nam jedności i drogowskazu na przyszłość. Pan Wajda z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że choć jest doskonałym reżyserem, to nie ma żadnych przyczyn, dla których Jego list miałby wpłynąć na zmianę decyzji już podjętej i nieodwołalnej. Dla mnie wysoce niestosowne jest nie uszanowanie jej w chwili cierpienia. Kiedy Pan Wajda otrzymywał Oskara nikt nie protestował i nie mówił, że choć jest świetnym reżyserem, to nie ma przyczyn, dla których miałby otrzymać najbardziej prestiżową nagrodę filmową na świecie. Jego list jest w moim odczuciu tym większym nietaktem, że tragedia pod Smoleńskiem, która pochłonęła tak wiele ofiar, w tym Najważniejszej Osoby w państwie, wywołała ogromne zainteresowanie światowych telewizji emisją filmu "Katyń", na czym Panu Wajdzie tak bardzo zależało.
Pozdrowienia
Małgorzata Matuszak, Warszawa