w tym miejscu, panie pokazywały i uczyły jak się robi palmy,
oczywiście:) skorzystałam z okazji
czyli wycinamy prostokąty z bibułek, nawijamy na patyczek, ściągamy, formujemy kwiatki,
potem na gałązce mocujemy nicią, kwiatek za kwiatkiem, ciasno, aby się trzymały...
niby prosto, ale... miałam i krzywo i koślawo, ale co tam,
pierwsza palma, a jaka duma /czyt. zgrzałam się do cna z emocji/
- nie muszę pisać, która moja -
ta malutka