Hop, hop… nie mam nieba… pięknego, tylko szarość…
ale miałam na wyjeździe, więc się dzielę,
w kieleckim, zgodnie z przepowiednią, nie tylko wiało, a wręcz szalała zamieć,
w ciągu paru godzin nasypało tyle śniegu, że zrobiła się bajkowa zima,
ale dla zdjęć warto było przedzierać się w pantoflach przez pryzmy śniegu…
przypadkowo, ale jakże udanie, trafiliśmy do miejscowości
Orońsko, gdzie przed laty mieszkał i prowadził szkołę malarską polski malarz –
Józef Brandt, (ur. się w Szczebrzeszynie, zm. w Radomiu)
obecnie mieści się tu Centrum Rzeźby Polskiej,
na początku zwiedziliśmy pałac, w którym mieszkał malarz,
wejście do pałacyku, z prawej strony, tam gdzie kolumny
tylko parę zdjęć ze środka pałacu, salony dworskie, przez które wędrowaliśmy urządzone były niezwykle wytwornie, oprócz mebli, rzeżb, obrazów Brandta, Kossaka czuć było, że komuś się chce, dodać to coś, że miejsce urzeka... a nam dodatkowo sprzyjało wpadające przez okna słońce, cienie cieni...
a zamiast moich zdjęć obrazów wiszących na ścianach, tylko jedno "Rozmowa przy studni"
a więcej obrazów w tym linku
Józef Brandt-poeta wśród malarzy, http://www.youtube.com/watch?v=Z_ePjAZr ... re=related budynki wokół pałacu, ten wysoki, pierwszy jest kawiarnią połączoną z galerią,
ten w oddali, niższy zawiera pracownie rzeżbiarskie
kaplica dworska , po prawej stronie mała kapliczka
na terenie ogrodu /stare drzewa, stawy/ galeria rzeźb, tych nowoczesnych i tych z dawnych lat
latona
niektóre rzeźby śnieg dodatkowo wzbogacił ... tylko noga ...
współczesny męczennik, /rzeźba wykonana na wieść o upadku powstania styczniowego/
w takim słońcu, nawet nie żal, że nie było ... zielono...
i jak fajnie, że dotąd oglądany i podziwiany w innych muzeach m in. i w Muzeum Narodowym w stolicy, Józef Brandt zaprosił nas do siebie
- jak komuś po drodze, WARTO tu zajrzeć!
-------------------------
http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Brandt/Index.htm "Nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen, które rozgrywały się dawniej na onych pobojowiskach. Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji!
Brandt jest po prostu poetą stepowym, tak jak był nim Goszczyński, Zaleski lub nawet Słowacki w "Beniowskim". Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy"
(Henryk Sienkiewicz)