przez pierwsze 15 lat swojego życia - straciłam sens bycia, później odzyskałam go - ale na krotko
od 13 lat lecę głowa w dół...
uważam ze każdy człowiek powinien istnieć po coś lub dla kogoś...
mam dzieci, spora gromadka, ale stało się tak ze jestem z nimi sama, od 7 lat dźwigam na sobie tą ogromną odpowiedzialność... najgorsze jest to ze, najgorsza jest samotność
pisze wolno, bo palce ślizgają się po mokrej klawiaturze... Pani ma pasje i teatr, zaglądam tu i przynosi mi to ulgę,
nie mam pasji...żadnego talentu... Boże jak ja żałuje że nie wybrałeś mnie do tego grona!
tu na ziemi sprawy błahe urastają do rangi problemów życiowych, marze czasami odwrócić sie do tego plecami i magicznym "a co mi tam" wytrzeć buty w cudzą wycieraczkę, ale nie potrafię...
Musi Pani wiedzieć ze poza doznaniami jakie niesie Pani będąc na scenie, poza całym zachwytem nad Pani twórczością, dla mnie liczy się to co pomiędzy...
Bardzo Panią przepraszam, rzadko bywam, a jak juz wpadnę, zawsze jak kamień na wątrobę...
ale czasami mam potrzebę w trakcie spadania zachaczyć o Pani świat, gdzie pasja, siła, wszystko jest takie jakim zawsze chciałam sie stać...
życzę sukcesów, chociaz na coz one Pani, ludzie kochaja Panią za ta pasje i za to co im Pani daje, kiedy widzą chociażby tylko Pani cień...
kłaniam sie nisko,
podziwiam i czekam na "konfrontacje" jako widz i wielbicielka Pani talentu
Marzena