W ostatniej odpowiedzi zacytowała mi Pani list do dzieci, czytany kiedyś w Pani teatrze. Hi hi robi wrażenie...niesamowite, co potrafią wyprawiać...ale bardzo dobry pomysł. A może go tak wydrukować i przeczytać na radzie pedagogicznej i na zebraniu z rodzicami...Kiedyś ktoś mądrze powiedział, żeby uważać z tym wychowywaniem, zamiast górnolotnych słów i metod lepiej warto pamiętać, że najpierw sami musimy być dobrze wychowani. Wystarczy jak dzieci wiedzą, że są kochane i mają z kogo brać dobry przykład.
Nie mieści mi się w głowie, by moje dzieci, aż tak rozrabiały, słowo...narzekam, że się kręcą, rozmawiają...ale kanapki? Demolka? Chyba bym się ze wstydu spaliła.
A poza tym, to ja ,jako wychowawca już w szkole, zanim wsiądą do autokaru sprawdzam, czy nie ma gum, kanapek, napojów...ale robię to tylko w pierwszej klasie, moje dzieci już potem mają pewne nawyki , na hasło „teatr” przychodzą do szkoły na galowo i nic nie biorą. Wydaje mi się to oczywiste. Poza tym siedzę zawsze z nimi na widowni i widzę, co wyprawiają. No, ale tak naprawdę, to mogę pisać tylko o sobie, a co nasi aktorzy zastają po tych wizytach, to nie wiem...głowy za innych nie daję...
Dlatego moje wyjścia do teatru opisuję tak „idyllicznie”, gdyż takich przykrych doświadczeń jak Pani nie mam i wiem, że dzieci można przygotować do innych zachowań. Dla nas to jest zawsze cudowne spotkanie z aktorami.
A na moje zdanie „Wy Aktorki to macie dobrze”...odpowiedziała Pani -
„Pocałunki na palnie? Zawodowe? Myśli Pani, że to fajne? Niech sie Pani pocałuje z kolegą z pracy. Zobaczymy”.
Hi hi , spróbowałam, z kolegą wuefistą, taki stary kawaler jak ja, ma Pani rację...nie da rady, oganiał się zdumiony i nie uwierzył, że to na Pani prośbę. Ze smutkiem dodam, że żaden cudowny aktor nie jest moim kolegą z pracy. A poza tym, to ja żartowałam, przy tym moim wpisie puściłam do Pani oko. To był cytat ściągnięty z kawału...”wy kierowcy to macie dobrze...”
Rozpoczęłam remont domu...przepadłam...reszta niech zostanie milczeniem...Dobra wiadomość- główny majster jest strasznie przystojny, facet z moich snów...niestety zajęty.

Pozdrawiam cieplutko i słonecznie, choć pogoda kapryśna.
Zuzanna