
W nawiązaniu do dzisiejszego Pani wpisu do Dziennika... Pani Krysiu wieszanie homara na łyżce i czekanie na jego śmierć?! To nagłośnienie bicia jego serca chyba też mi się wydaje nie do końca możliwe, ale ja bym chyba wyszła... nie wytrzymałabym. Albo rozkrwawianie się tego chorego na oczach widzów! Pani to sobie zawsze emocji doda przed swoim spektaklem jak się takich ciekawostek osłucha! Ładne się rzeczy dzieją, właśnie dlatego najbardziej lubię Pani Polonię, bo tam się takie wypadki nie zdarzają, no może tylko ktoś za wszelką cenę chce aktorowi pomóc w ściąganiu buta z dachu


Teatry amatorskie w góralskich wioskach? O matko! No to ci to dopiero mają teatr! Pasuje mi określenie Dramatyczno - Współczesny


Więc po tych teatralnych nowinkach i emocjach z nimi związanych tym bardziej życzę Pani wszystkiego dobrego dziś na ,,Shirley". Nie wie Pani jak się Pani ODWAŻY ją dziś zagrać? Pomimo wszystko tamto, ale tę Pani STARĄ DOBRĄ PRZYJACIÓŁKĘ? Pani Krysiu...
I chcę Pani powiedzieć, że Pani odczarowuje to całe niezrozumienie teatralne i nadmiar teatru w teatrze!
Panu Skurskiemu jeszcze raz życzę dużo zdrowia, wszystkiego dobrego i ciepłe myśli dla Niego wysyłam...
Pani Krysiu, a co znaczy "Widzę krzesło- myślę krzesło - kończę się" ???
Serdecznie Panią pozdrawiam, życzę udanego, pięknego dnia, uśmiechu i wszystkiego miłego!
Julita