Kochana Pani Krystyno
Marzyłam wczoraj rano ( przy tak pięknej sobocie) wyszarpać plecak z szafy, wrzucić w niego termos z kawą, książkę, odkurzyć ukochany rower i ruszyć na działkę. Na mój kochany kawałek ziemi, który nazywam prywatnym podwórkiem. Zanim wpadłam na pomysł kupna domu, kupiłam z przyjaciółką E. działkę, by mieć miejsce do wyindywidualizowania się, podziwu nad przyrodą i ruchu na świeżym powietrzu. Chwalę się, że mimo mieszkania w bloku, mam swoje podwórko, tylko z jednym małym utrudnieniem, trzeba na nie dojechać rowerem. Drzewka, trawa, kwiatki...bosko...a utyram się czasami...kupiłyśmy we dwie, bo i taniej i mniej się napracujemy, jak jedna wyjdzie, to druga może podlać, E. tez jest samotna, działka to dobry sposób na nowe wyzwania i psychiczny odpoczynek. A nie ma cudowniejszej sprawy, jak czytać na leżaku w cieniu jabłonki...ale nie mogłam udać się do mej świątyni dumania...
Niestety moja kochana i najcudowniejsza mama przypomniała sobie, że niedługo święta, i że w taką pogodę, to koniecznie trzeba myć okna . W taką pogodę, olałabym te okna, ale...nie mogłam jej tego zrobić. Zabraniam jej wchodzić na wszelkie stołki i drabinki, a jak znam życie i tak by się za to wzięła. Taka jest moja kochana mamusia, taka cudowna tradycjonalista. Chorowita, a pracuś okrutny.
I tak przygotowałam zestaw płyt Maryli Rodowicz i myłam okna śpiewając sobie - niech żyje bal i patrząc przez szyby jak świat cudownie zielenieje. A tak na marginesie dodam, że zdziwiłam się, że okna mogą być takie czyste. Przydało im się to pucowanie.
Jako młoda osoba miałam to szczęście, że miałam swoje mieszkanie. Z radością postanowiłam się usamodzielnić i myślałam, że młodość i samodzielność są tak cudowne, że będę d...pą motyle łapała..Życie uczy pokory. A jak tato zachorował, to nie dawałam rady dbać o oba mieszkania i nie mogłam mamy samej zostawić z leżącym ojcem. Pozamieniałam mieszkania, ich i moje na jedno większe i zamieszkaliśmy razem. Bałam się tego powrotu, musiałam wyznaczyć swój teren i czasami przypomnieć, że jestem już dużą dziewczynką, i udało się, dogadujemy się świetnie. Tato był z nami w nowym mieszkaniu tylko dwa lata.
Wracając do tematu, działka dobra rzecz na wszystko, tylko najpierw trzeba posprzątać w domu.
Serdecznie pozdrawiam
Zuzanna