Szanowna Pani Krystyno,
Z napisaniem tego postu czekałem specjalnie aby opadły emocje....ale one trwają. Spektakl był przewspaniały, naprawdę trudno mi odnaleźć słowa, które mogłyby wyrazić moje wrażenia i refleksje. Nastrój był wyczuwalny już w pierwszych minutach przedstawienia i dałem się ponieść przez cały czas jego trwania. Z gęsią skórką. Nieustannie. To co ja mogę zrobić to tylko powiedzieć najprostsze i najskromniejsze DZIĘKUJĘ. Ale moja wdzięczność dla Pani za ten wieczór i emocje jest ogromna.
Chciałbym dodać coś jeszcze. Zawsze odbierałem sobie prawo do napisania o Pani osobistych sprawach bo bardzo szanuję Pani prywatność. Ale poruszany na forum wątek sesji zdjęciowej po prostu mnie zniesmaczył i zasmucił. Pozwolę sobie wyrazić jedną myśl. To co Pani zrobiła w "Dancingu" i "Tataraku" jest w moim rozumieniu najpiękniejszą i najgłębszą rzeczą, jaką można zrobić dla drugiego człowieka, dla człowieka kochanego. Dla mnie to wyrażenie krystalicznej i czystej miłości i wielkiego szacunku. Dla takich gestów warto żyć chociaż jeden dzień.
Proszę mi wybaczyć moją śmiałość i dziękuję za przeczytanie tej wiadomości.
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie, życzę wszystkiego dobrego.
Pozostaję z szacunkiem
P.S. A w mojej głowie ciągle "ekcentrycy, ekscentrycy" ... przyjdę na spektakl jeszcze raz...to pewne