Pani Krysiu, na Pani odpowiedź ,,No nieźle! Egzaltowany ten list nieźle, ale takie to miłe. Pozdrawiam i jak najmniej łez życzę, właściwie tylko tych szczęścia - że uderzę w Pani ton. Ukłony.", obiecuję Pani, że łzy będą tylko te szczęśliwe Nie zanosi na inną opcję i tak coś czuję , że nie wiem co by się musiało stać żeby było inaczej.
Ale przestraszyły mnie Pani słowa z tym Wrocławiem. Aż tak Panią wykończyło, że rzeczywiście aż Pani padła na tę podłogę??? Mam nadzieję, że już choć trochę zdążyła Pani odpocząć...
Podobają mi się bardzo zdjęcia z Dziennika dziś załączone. Zdjęcie z przedłużanymi włosami również Więc to już po zdjęciach do filmu, tak?
Pani Krysiu, a nie planuje Pani przypadkiem Lublina w niedalekiej przyszłości...? No tak, wiem, ja przecież tyle co się z Panią widziałam.... no cóż...
Pozdrawiam Panią bardzo bardzo serdecznie, wysyłam Pani moje ciepłe myśli i wiosnę załączam bo ona coś się wciąż ociąga niestety...
Wszystkiego miłego
Julita
PS. Chodzi za mną ten wiersz Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej ,,Jaki jest motyl?" och chodzi i spokoju nie daje... Ale niech chodzi, bo jest cudny! Jak i reszta jej wierszy na Dancingu...
A moja mama stwierdziła, tu cytat, że ,,Wiersze Pawlikowskiej pewnie lepiej do mnie dotrą w wykonaniu Krysi." Czyli chyba same w sobie do niej nie przemówiły. Pocieszam się, że z Leśmianem też było podobnie - dopiero po ,,Łące" zaczął do niej przemawiać. Tak powiedziała. Do mnie wiersze Pawlikowskiej przemówiły bardzo , ale po tej Pani genialnej interpretacji ich w Dancingu jeszcze głębiej. No i widzi Pani jaka Pani niezastąpiona? Nie tylko w tej kwestii. Tak w ogóle też.
Zawiozę płytę do domu i zobaczę reakcję
Serdeczności!
J.